Dzień Jedności Odnowy w Duchu Świętym Archidiecezji Warszawskiej

Jedność w Odnowie w Duchu Świętym

6 października 2012 odbył się Dzień Jedności grup Odnowy z Archidiecezji Warszawskiej i Warszawsko-praskiej.
Program spotkania:

Parafia Narodzenia Pańskiego ul. Ostrobramska 72

10:00 – zawiązanie wspólnoty
10:15 – świadectwa i uwielbienie
11:00 – konferencja WIARA
11:30 – konferencja SŁUCHANIE
12:15 – Spotkanie modlitewne – Mocni w Duchu
13:15 – przerwa (w tym czasie wylosowane grupy podejmą modlitwę za siebie wzajemnie) oraz agapa
14:15 – przygotowanie do Eucharystii
14:30 – Eucharystia – przewodniczy ks. bp Tadeusz Pikus
ok. 16:00 zakończenie
16 – 17 – spotkanie Głównych Odpowiedzialnych za grupy Odnowy diecezji warszawskiej

Przedstawiamy treści spotkania.

Wierność czy przyjemność?

(1 katecheza o. Remigiusza Recława)

Rozpoczynamy Rok Wiary. Wiara ma wiele znaczeń w zależności do czego się odnosi. Wiara w Kościół na przykład oznacza, że wierzę w Boga, który jest w Kościele. Ważnym aspektem wiary jest wierność. Co stoi w opozycji do wierności? Przyjemność. Ludzie w to bardzo chętnie wchodzą. Świat promuje przyjemność. Myślenie światowe przenika również do modlitwy. Szczególnie w Odnowie podlegamy kuszeniu. W naszej modlitwie często liczy się przyjemność. Jeśli nie ma przyjemności, uniesień w czasie spotkań wspólnotowych idę do lidera powiedzieć mu, że jest coś nie tak ze wspólnotą. Mówimy czasem, że w jakiejś parafii Msza Św. jest „ciężka”, nie sprawia nam przyjemności. Przychodzimy do kościoła, na spotkania modlitewne – bo chcemy się lepiej poczuć. Nie musimy rezygnować z przyjemności, ale gdy przyjemność staje się celem, ulegamy światowemu myśleniu. W naszej wierze nie chodzi o przyjemność, ale o wierność. Bóg wymagał jej od swoich świętych, w stopniu heroicznym od Maryi. My możemy często redukować naszą wierność do przestrzegania dekalogu. Nie chcemy pójść za krzyżem, za tym co jest trudne. Żeby mówić o wierności, trzeba mieć mieć przedmiot wierności – wierność wobec czegoś: powołanie. Przykładem wierności powołaniu jest Abraham. Księga Rodzaju, 12 rozdział. Gdy Abraham usłyszał wezwanie, zabrał swoją rodzinę i wyruszył w drogę. Czy przypominasz sobie moment Twojego powołania? Jeżeli nie masz takiego punktu odniesienia, warto pojechać na jakieś rekolekcje z intencją, by Bóg pokazał Ci, do czego Cię powołuje. Jeżeli nie mam wezwania, nie mam wobec czego być wierny. Jeśli nie usłyszałem swojego powołania miotam się w życiu. Zawsze rodzą się przeciwności w realizacji powołania. U Abrahama był to wiek. 75 lat – wiek „kościelny”, kiedy mamy ochotę już odpocząć, nie ma się ochoty na przeprowadzki, zmiany. W naszych wspólnotach mówimy: u nas się tego nie da, nie w tej wspólnocie, nie z tym liderem, nie z tymi ludźmi, nie w tej parafii, nie z tym proboszczem… Abraham namówił swoją żonę, krewnych by wyruszyć w drogę. Kiedy jednak doszli do ziemi obiecanej okazało się, że jest zamieszkana. Nie ma obiecanego potomka, a w ziemi obiecana jest zajęta. Co robi Abraham? Dziękuje Bogu. Buduje ołtarz. Czy podziękowałeś kiedyś za spotkanie modlitewne, na którym czułeś, że tylko zmarnowałeś czas? 10 lat później żona Abrahama wpada na pomysł, by pomóc Bogu zrealizować Jego plan. Umawiają się, że niewolnica urodzi potomka Abrahamowi. Mieli prawo, dziesięć lat byli kuszeni przeciwko wierności. Ile razy Ty uważałeś, że tak dłużej być nie może, że musisz być pocieszony, że musisz wreszcie zobaczyć, poczuć. Bóg dopuszcza próbę czasu. Jemu ten czas nie jest potrzebny. To my go potrzebujemy żeby oczyścić naszą wiarę od przyjemności. Każdy z nas dąży do przyjemności. Jak nie cielesnej to duchowej, jak nie duchowej to emocjonalnej. Gdy nic się nie dzieje chcemy pomóc Bogu. Jezus też był kuszony w sferze wierności. To jest zawsze propozycja demona, żeby szybko ogłosić, że Jezus jest Mesjaszem, Panem, Zbawicielem, ale bez krzyża. Bez czekania. Jezus mówi: Zejdź mi z oczu szatanie! Ludzie owładnięci przyjemnością nie są w stanie przyjąć nawet najmądrzejszych rad. Małżonkowie bliscy rozwodu, księża bliscy porzucenia kapłaństwa. Przyjemność mydli oczy. U Abrahama i Sary moment pomagania Bogu okazał się powodem rozpadu jedności. Niewolnica została oddalona. Kiedy zaczynamy „pomagać” Bogu krzywdzimy. Bóg każe znowu czekać. Teraz kolejne 13 lat Abraham i Sara czekają. Kiedy wyczerpały się wszystkie ludzkie pomysły, Bóg zapowiada, że otworzy łono Sary. Śmieją się z tej nierealnej zapowiedzi. Tyle lat czekali. Tyle nocy kładli się spać z niespełnionymi pragnieniami. Abraham w wierze wytrwał do końca. Bóg zaś spełnił swoją obietnicę w najmniej oczekiwanym momencie.

Kochasz? To słuchaj, bo Twój Umiłowany mówi

(2 katecheza)

Wiara rodzi się ze słuchania. Bóg mówi do mnie. Bóg jest Miłością, a miłość pragnie wejść w dialog. Nasz Bóg będzie mówił, ponieważ kocha. Ojciec powiedział Jezusowi, że Go kocha w czasie chrztu w rzece Jordan. Objawił istotę Jezusa. W bardzo bliskiej relacji rozmowa jest naturalna. Jesteśmy Jego przyjaciółmi. Jesteśmy powołani do przyjaźni z Bogiem. Przyjaźń to kontakty. Przyjaźń to relacja osób – wzajemne odsłanianie się. Pozwalamy wejść drugiej osobie w najtajniejsze zakamarki wewnętrznego ogrodu. Kochać to pragnąć być coraz bliżej. Moja relacja z Jezusem jest bardzo osobista. Słuchanie prowadzi do poznawania. Słuchać w języku greckim to dosłownie „wsłuchiwać się”. Według Biblii słuchać to poznawać. Bóg przemawia do nas na różne sposoby. Stworzył nas do kochania. Uzdolnił nas do słuchania Go i poznawania. Chrześcijanin to człowiek słuchający. Bóg mówi przez swoje Słowo, przez wydarzenia, przez różne osoby (również te, których możemy nie lubić), przez natchnienia, mówi też bezpośrednio. Pieśń nad pieśniami mówi: „Pokaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć Twój głos” (Pnp 2,14 ), w Ewangelii Jana (J10, 10) – owce rozpoznają i słuchają głos Pasterza. Czy znasz głos swojego Przyjaciela? Czy rozpoznajesz Jego przychodzenie do Ciebie? W metrze, tramwaju, na ulicy, w domu, w pracy, na modlitwie? Jezus chce, byś słyszał Jego głos. On nie mówi tylko do charyzmatyków. Jeżeli nie słyszymy Boga w naszej codzienności, to znaczy, ze Go nie słuchamy. Mówimy czasem: „Ty to masz dobrze, bo jesteś charyzmatykiem i słyszysz Jego głos”. Czy pozwalasz Bogu mówić do siebie? Czy pod koniec dnia zastanawiasz się, w jakich momentach On do Ciebie się odzywał? Miłość zakłada dialog. Usłyszeć – poznać – pokochać. Cięgle więcej i głębiej. Nigdy nie ma dosyć. Daj Mu możliwość mówienia do Ciebie. On tego pragnie. Ty tego pragnij. Będziesz Nim oczarowany, zachwycony. Będziesz pragnął dla tej Miłości poświęcić wszystko. Nie patrząc na koszty. To będzie Twoją największą radością. Czasem mamy oczekiwania – co chcemy usłyszeć i kiedy chcemy usłyszeć. Nie dajemy Jezusowi wolności działania w naszym życiu. Wydaje nam się często, zwłaszcza nam z Odnowy, że już Go dobrze znamy. On się uśmiecha gdy to słyszy. Tu na ziemi możemy Go poznawać coraz głębiej i głębiej. Bóg też tęskni za Tobą. Możesz zaspokoić Jego tęsknotę swoją miłością. Jesteśmy powołani do płodności, do owocowania. Jeśli nie wydaję owoców, to znaczy, ze Go nie słucham. Miłość zawsze rodzi owoce.

Chleb miłości

Msza Św. – z kazania J. E. ks. bpa Tadeusza Pikusa

«Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem» (J 13, 34)

Pewna niewiasta opowiedziała swoje doświadczenie z dzieciństwa, z czasu Powstania Warszawskiego. Jej mama codziennie wychodziła do miasta w poszukiwaniu pożywienia dla czwórki swoich dzieci. Czasem udało jej się coś sprzedać, zamienić. Każdego dnia wracała do domu z kawałkami czarnego chleba. Pewnego dnia wróciła z dwójką osieroconych dzieci. Ich rodzice zostali rozstrzelani. Przygarnęła ich do swojej rodziny. Teraz musiała przynosić więcej chleba. Jej rodzone dzieci zauważyły jednak, że gdy mama rozdawała chleb, lepsze kąski dawała dzieciom przygarniętym. Zapytały więc mamę o przyczyny takiego traktowania. Mama dała im lekcję miłości. Powiedziała im: „Dzieci moje, wam daję to, czego nie mogę dać tym przygarniętym dzieciom. Dlatego staram się im to wynagrodzić ofiarowując im lepsze kawałki chleba”.

Miłość ma być rozumna.

Słuchać całym sobą

(suplement – zespół Mocni w Duchu)

W małżeństwie mąż, żona, mówią do siebie spojrzeniem, przygotowaniem obiadu, przytuleniem, tańcem, rozmową. Jeśli mówi do mnie ukochana osoba – słucham jej całym sobą. Przyjmuję wszystkie komunikaty. Bóg mówi do nas również w ciszy. Jeśli nie jestem zainteresowany słuchaniem Go w ciszy, nie będę zainteresowany również innym sposobem Jego mówienia.