Wydarzenia tej rangi, co jubileusz 25-lecia istnienia własnej wspólnoty chyba nie sposób przeżywać jako czegoś, co jest zaledwie pojedynczym kadrem, który wyświetla się tylko na ułamek sekundy, a oczy nawet nie zdążą zarejestrować całej gamy widocznych tam barw. Przeciwnie – to wydarzenie szczególne, angażujące różne aspekty przeżywania wspólnoty i siebie we wspólnocie, wielobarwne. Pragnieniem naszych serc było przeżycie tego jubileuszu we wspólnocie parafialnej.
Jubileusz to dla mnie doświadczenie wspólnotowości. Uroczysta Msza Święta, koncelebrowana przez księży: Rafała Pęksę, Andrzeja Grefkowicza, Mirosława Cholewę, Henryka Chibowskiego i Roberta Kamińskiego, a także uświetniona obecnością ks. Kazimierza Sety i ks. Mariusza Brzostka, wzbogacona została o modlitwę wstawienniczą prowadzoną nad całą naszą grupą. Wszyscy zgromadziliśmy się przed ołtarzem, nałożyliśmy na siebie nawzajem ręce i w tym złączeniu doświadczyłem jakiegoś szczególnego poczucia, że stanowimy jedno. To prawda, pamiętamy o tym, że powinniśmy być jednością, ale na zwyczajnych spotkaniach modlitewnych nie jest to dla mnie doświadczenie tak wyraźne. Podziękowania, wygłoszone na końcu mszy przez naszego opiekuna, księdza Rafała, jakoś szczególnie poruszyły we mnie to poczucie, które określiłbym jako „my”. Również aspekty nieco bardziej przyziemne, czysto organizacyjne, w moim przekonaniu ujawniły, że w ważnych chwilach nasza wspólnotowość w jakimś sensie uwydatnia się – potrafimy się zorganizować i z powodzeniem stawić czoła wyzwaniu, jakim jest przygotowanie tak dużej uroczystości. .
Jubileusz 25-lecia istnienia grupy „Zwiastowanie” miał także wymiar dość prozaiczny, niemniej jednak niezwykle istotny i angażujący – organizacyjny. Wydarzenie to w moim odczuciu nie było jedynie naznaczone radością i doświadczeniem wyjątkowości chwili, lecz w dużej mierze wiązało się także z pracą i odpowiedzialnością. Przygotowanie jubileuszu to czas spędzony na wspólnym omawianiu szczegółów, to stworzenie zaproszeń i dostarczenie ich do gości, to zatroszczenie się o oprawę Mszy Świętej i umiejętne zorganizowanie prób muzycznych, to praca włożona w przygotowanie agapy, to w końcu modlitwa… Słowem – to dawanie siebie. Czasem trudne, ale też przynoszące radość i satysfakcję. Zawsze potrzebne. .
Przeżywanie jubileuszu miało dla mnie jeszcze jeden sens. Duchowy wymiar tego wydarzenia był oczywisty i chyba najbardziej odczuwalny podczas sprawowania Eucharystii i prowadzenia modlitwy wstawienniczej nad naszą wspólnotą. Dla mnie jednak ów duchowy aspekt nie ograniczył się jedynie do wyjątkowego przeżycia Mszy Świętej. Całe wydarzenie było objęte szczególną modlitwą naszej grupy. Dlatego też wierzę, że emocje, zmagania, to, czego w tym czasie doświadczyłem w swoim wnętrzu i co pozwoliło mi poznać jakąś prawdę o sobie, ma swojego Inspiratora. Mam wrażenie, że sprawując Swą Ojcowską opiekę nad tym wydarzeniem, Pan Bóg zorganizował coś, co mogło przypominać krótkie rekolekcje, poprzez które chciał coś powiedzieć, czegoś nauczyć, pozwolić na postawienie kolejnego kroku na drodze duchowego i osobowego rozwoju. .
Należy dodać, że obecność każdej osoby i grupy uświetniła to wyjątkowe wydarzenie.