15.08.2022 r. PIELGRZYMKA DO ROKITNA

W poniedziałek 15 sierpnia 2022 roku, jak co roku, spod kościoła św. Anny wyruszyła piesza pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Prymasowskiej Wspomożycielki w Rokitnie.

W pielgrzymce wzięło udział kilka osób z naszej wspólnoty. Poniżej można przeczytać świadectwo Joli dotyczące tego wydarzenia.

Jak każdego 15 sierpnia wyruszyła spod kościoła św. Anny piesza pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Prymasowskiej Wspomożycielki w Rokitnie .
Podczas pielgrzymki każdy pragnął spotkać się w drodze z Panem Jezusem i to nie tylko tej duchowej .
Jest w człowieku taka część, która potrzebuje od czasu do czasu zostawić wszystko, zmęczyć się w trudzie żeby czegoś się nauczyć. Żeby poczuć Boga. Trzeba ruszyć…..bo jak inaczej poczuć, że Bóg działa, kiedy nie dajemy Mu szansy, ani przestrzeni, ani czasu, ciągle siedząc tam gdzie jest wygodnie .
Podczas pielgrzymki jest wielka radość ze smakowania życia. I już nieważne czy boli noga, czy mamy problemy, czy jest fajnie. Kiedy Bóg jest blisko wówczas wszystko co się wydarza jest dobre i prowadzi do świętości.
Podczas drogi jesteśmy bliżej Boga, bliżej siebie i bliżej drugiego człowieka.
I o to chodzi w każdej podróży, tej mierzonej kilometrami i tej w głąb duszy.
Kiedy ruszamy w pielgrzymce zdajemy sobie sprawę, że będzie to trud, ale każdy niesie w sercu intencje i za sprawą intencji to co niemożliwe staje się możliwe, przekraczasz samego siebie, przekraczasz swoje słabości.
Do Rokitna na pielgrzymkę chodzę od kilku lat. Jest to dla mnie ogromna łaska ponieść maleńki trud, aby spotkać się z Maryją. Matką Miłosierną. Jedyną, Ukochaną, Orędowniczką w Niebie.
Szłam jak każdy z intencją, ale tym razem szłam przede wszystkim dla Niej. Później, aby dziękować za wszystko co uprasza dla mnie u swojego Syna, następnie w intencjach innych, którzy prosili o modlitwę i na końcu w mojej intencji .
Pielgrzymowanie to dla mnie cudowny czas.
Co roku Pan Jezus przygotowuje dla mnie coś innego, jakieś nowe doświadczenie.
Tym razem też mnie zaskoczył.
Myślałam, że jak zawsze będę kroczyła sobie swoim tempem tzn. lubię iść na samym początku tuż za krzyżem, mam wrażenie, że jest lżej.
Jednak wszystko potoczyło się inaczej.
Owszem z początku szłam jak lubię, ale krótko.
Po jakimś czasie zauważyłam jedną z osób ze Wspólnoty.
Jest to starsza osoba, która kilka miesięcy temu przeszła operację.
Było bardzo duszno, Ona mega czerwona, ktoś pomagał Jej iść. Nie zastanawiałam się zbyt długo i postanowiłam pomóc i ja. Wsparła się na moim ramieniu i tak szłyśmy.
Ktoś zaproponował, że może Ją podwieźć do kościoła, ale podziękowała, powiedziała, że ma trzy bardzo ważne dla Niej intencje i chciałaby dojść sama.
Tak więc szłyśmy.
Szłyśmy na samym końcu pielgrzymki ledwo słyszałyśmy śpiew, który z czasem też gdzieś w dali umilkł.
Ale to nic.
Doszłyśmy, obie byłyśmy szczęśliwe.
Ona, że samodzielnie doszła, a ja byłam wdzięczna Panu Bogu, że tak pięknie układa moje życie i zrozumiałam, że nie zawsze musi być tak jak ja lubię, bo gdy wypełniam Jego Wolę, gdy otwieram się na Jego działanie jest jeszcze lepiej, jest jeszcze piękniej.
Byłam wdzięczna że mogłam kogoś wesprzeć w drodze do Ukochanej Matki.
Doświadczyłam co to znaczy być podczas drogi bliżej Boga, być bliżej siebie i być bliżej drugiego człowieka.
“Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.” Flp 4, 12-13
Oto wielka obietnica życia chrześcijańskiego. Każdy, kto wraz ze św. Pawłem wyzna: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”, pójdzie w pokoju i bezpieczeństwie przez najbardziej zawiłe drogi, ponieważ będzie przy nim Jezus, pomagając mu czynić to, czego nigdy nie dokonałby o własnych siłach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *